Aktywizm prowadzony prze Ducha – Prawdziwa władza ludu

W czasie gdy świat pogrąża się w chaosie na skutek odgórnego despotyzmu i oddolnego, poprawnego politycznie pacyfizmu, poszukiwacze „ścieżki” siedzą w lotosie, kontemplując swoje pępki lub odpływając w inne światy.

Zgłębianie wewnętrznych nauk duchowych łatwo może stać się wymówką do tego, żeby nie robić niczego. Niczego odnośnie kwestii, które są naprawdę ważne. Niczego, co stanowiłoby zajęcie stanowiska przeciwko destrukcji, jaka ma miejsce wokół nas. Mówię „łatwo może się stać”, ponieważ wielu aspirantów, uczestniczących w seminariach duchowych, warsztatach, konferencjach i retreatach na całej planecie, przyjęło popularny pogląd, że nie powinni oni zaangażować się w żadną konfrontację – za wyjątkiem być może konfrontacji z samym sobą.

Twierdzą oni, że próby powstrzymania czegoś złego kłócą się z „wewnętrzną pracą duchową”. Wymaga to konfrontacji i tym samym przyciąga negatywne wibracje, a chodzi nam przecież o „pokój, miłość i tolerancję”.

Jest to unikanie zwyczajnej ludzkiej odpowiedzialności (zdolności do odpowiedzi), która nakazuje działać w obliczu rażących przypadków niesprawiedliwości i okrucieństwa. Nie jest to reakcja zgodna z duchem. Wprost przeciwnie – jest to zwykły akt tchórzostwa kryjącego się za naukami metafizycznymi, które mówią, że należy kierować się „do wewnątrz” a nie na zewnątrz, jeśli chcemy zrobić coś dobrego na tym świecie. Jest to bardzo wygodna mantra dla tych, którzy chcą unikać odczuwania czy też brania odpowiedzialności za szokujące poziomy okrucieństwa i zniszczenia, których jak twierdzą, są świadkami i które pośrednio wspierają na co dzień.

„Nie” – mówią tacy ludzie – stworzymy lepszy świat wyłącznie dzięki medytacjom i zmianie poziomu wibracyjnego z węglowego na krystaliczny. Nie dla nas walka z siłami zła, które kontrolują ten świat. Jeśli uda im się zrealizować ich cele i przy okazji zamienią świat w śmietnik, to dlatego, że zło nadal przeważa nad dobrem, więc musimy medytować, abyśmy stali się bardziej duchowi i nie dawać się złapać w jakikolwiek konflikt!”

Ironia całej tej sytuacji jest w rzeczy samej głęboka. To, co mówią i robią tacy poszukiwacze ścieżki duchowej (zakładając, że przynajmniej niektórzy naprawdę „wykonują” pracę duchową i nie jest to tylko eskapizm), nie jest do końca złe. Jednak bez równego i komplementarnego zaangażowania w niepopieranie tego, co, jak wiedzą, jest rażące oraz zaangażowania w aktywną służbę na rzecz ludzkości i potrzeb naszej planety, jest to bez znaczenia i powinno być postrzegane jako forma oszustwa.

Połowa całości, ale postrzegana jak gdyby była całością, jest niebezpiecznym złudzeniem. Prawda połowiczna, podawana jako prawda jest w istocie wielkim oszustwem, bardzo popularnym wśród klasy politycznej. Rozwojowi duchowemu muszą zawsze towarzyszyć rzeczywiste działania wspierające ludzkość. W przeciwnym wypadku staje się on regresywny.

Na drugim końcu spektrum znajdują się ci, którzy dołączają do ruchów protestujących i grup podejmujących bezpośrednie działania, którzy nie chcą słyszeć o tym co „duchowe” ani mieć z tym nic wspólnego. Ludzie ci są często odważnymi duszami i walczą o to, by ochronić królestwo Stwórcy przed strasznymi aktami zniszczenia. Są oni znacznie bliżej prawdziwej esencji duchowości niż błogosławiony świat, w którym przebywa wielu tak zwanych aspirantów duchowych.

Odwaga jest ważną cechą, ale wielu z tych, którzy próbują zablokować budowę nowej autostrady przez dziewiczy las, działałoby bardziej efektywnie, gdyby dodali do swojej walki siłę świadomej intencji duchowej.

Dlaczego ludzie muszą identyfikować się z jednym lub z drugim z tych dwóch podejść? Dlaczego nie możemy wszyscy zgodzić się na to, że deklarujemy się „aktywistami duchowymi” i wykonujemy pracę? To jest coś, co ma realną moc, by wprowadzić/przynieść zmianę na lepsze. Nic nie może stanąć na drodze w pełni zaangażowanych, żarliwych dusz, które łączą wewnętrzne i zewnętrzne moce, by ochronić i promować wszystko, co jest piękne i wartościowe na planecie Ziemi.

Może to wydawać się heroiczne, ale po prawdzie jest to naturalny stan ekspresji dla istoty ludzkiej, która nie uległa technikom wszechobecnej kontroli umysłów i/lub padła ofiarą pretensjonalnej propagandy. Nieskalany instynkt ludzki zareaguje na akty oczywistej niesprawiedliwości poprzez silne poczucie oburzenia, a to prowadzić będzie do pragnienia działania! Tak jest, ponieważ wszyscy jesteśmy połączeni i na zbiorowym, podświadomym planie, jesteśmy jednością. Kiedy widzimy, że jakiś szalony łazęga kopie po głowie kogoś nam bliskiego, w pierwszej (i najlepszej) reakcji chcemy spróbować pomóc poszkodowanej osobie.

Rozszerzmy teraz te emocje na cały świat zwierząt, roślin i całą żyjącą materię i przekonamy się, że to nasze serce nas prowadzi. To serce prowadzi bunt przeciwko niesprawiedliwości – i nikt nie będzie spierał się z faktem, że serce znajduje się w centrum naszej wewnętrznej duchowości.

„Podążanie za sercem” jest pierwszym kamieniem milowym na drodze prawdy. Działanie, które z tego wypływają, stanowią autentyczną duchową odpowiedź. Odpowiedź opartą na współczuciu i empatii dla boskiej różnorodności całego stworzenia. Działania w obronie tego stworzenia to aktywizm duchowy. To odpowiedź kogoś, kogo wewnętrzne i zewnętrzne ja nie są w sprzeczności z sobą. Jest to dynamika równowagi. Stan, w którym wspólny duch miłości, którą dzielimy z innymi istotami, aktywuje się i stanowi podstawę działania. Tak – aktywuje się i stanowi podstawę działania. Jedno i drugie.

Aktywizm duchowy jest naszym naturalnym stanem umysłu. Stanem umysłu istoty, która nie została spacyfikowana przez indoktrynację w status quo. Istoty, która nie chce identyfikować się wyłącznie z duchem – lub tylko z wojownikiem – ale zupełnie naturalnie odkrywa, że z uwagi na fakt bycia człowiekiem, jest jednym i drugim. Jakże szczęśliwy byłby świat, gdyby rasa takich działaczy wyłoniła się na pierwszy plan spraw ludzkich!

Dosyć już mamy poszufladkowanych podziałów jedności. Naprawdę dosyć. Dziękujemy. Nie dojdziemy nigdzie, dopóki ludzie nie przestaną dzielić się na części całości i wierzyć, że znaleźli „drogę”.

Tak więc medytacja i praca duchowa jak najbardziej, ale potem trzeba natychmiast przelać owoce tego w podjęcie działań przeciwko niesprawiedliwości – a potem w proces budowania nowego modelu ludzkości.

Prawdziwe Działanie nie polega na pogratulowaniu sobie, że wysłało się wcześniej zredagowaną wiadomość do Greenpeace, żeby zatrzymać wydobycie ropy w Arktyce. Prawdziwe Działanie jest tam, gdzie ktoś staje na linii frontu – ciałem, umysłem i duchem – by walczyć o przyzwoitą przyszłość dla ludzkości na wszystkie te sposoby, na które jest to absolutnie ważne dzisiaj.

Albert Einstein powiedział: „Świat jest niebezpiecznym miejscem nie przez tych, co czynią zło, ale przez tych, którzy patrzą na to i nic nie robią”. Są to bardzo prawdziwe słowa.

W czasach masowego oszustwa i korupcji na najwyższych szczeblach społeczeństwa na całym świecie każdy, kto ma serce, musi chwycić linę oporu. Każdy, kto ma duszę i podstawową świadomość, powinien wyjść w świat i zacząć wprawiać w ruch wielki zwrot dla ludzkości. Zwrot, który odzwierciedli potencjał, piękno i moc działacza ludzkiego w pełnym przypływie kreatywności. Duch i działanie w ruchu – połączone w jedno.

Tak więc od teraz powitaj pojawiającego się aktywistę duchowego. I powiedz do widzenia światu połowicznych domów, które zniekształcają prawdę w egoistycznym zainteresowaniu błogosławionym życiem w pozornej świętości. Powiedz także do widzenia wszystkich innym odstępstwom od prawdy, które wysysają energię życia z naszej egzystencji.

Julian Rose jest międzynarodowym aktywistą, który w 1987 i 1998 roku stanął na czele kampanii, która nie dopuściła do wprowadzenia zakazu sprzedaży niepasteryzowanego mleka w Wielkiej Brytanii oraz kampanii “Powiedz nie dla GMO”, która doprowadziła do wprowadzenia zakazu dla nasion i roślin GMO w Polsce w 2006 roku. Aktualnie walczy o zatrzymanie technologii 5G i wi-fi. Julian jest autorem dwóch uznanych książek: Zmieniając kurs na życie oraz W obronie życia. Od dawna propaguje jogę i medytację. Więcej informacji o Julianie można znaleźć na stronie internetowej: www.renesans21.pl poprzez którą można zamówić również jego książki.